Czas decyzji

“Może zdecydujemy się na drugiego?” – szepnął on. Nie mogłam uwierzyć, ponieważ już dawno o tym myślałam i było smutno patrzeć na Pierwszego, który ewidentnie łaknął towarzystwa. Ale praca, obowiązki, praca i też obawy, że rozpieszczony Pierwszy będzie zazdrosny i wredny. Przestałam nawet już jojczyć o Drugiego. Chyba się nawet poddałam, napotykając ciągle upór i niechęć ze strony partnera. “Ale jak to?” – zapytałam. “To chyba już ten czas.” – powiedział. “Jesteś pewien?”. “Tak. Masz czas, pracujesz w domu i będziesz mogła się dwójką zajmować”. Ucieszyłam się niemiłosiernie!

I tak właśnie drugi kotek zawita do naszego domu.

 

PS Na razie mam rudego kota tymczasowego o wdzięcznym imieniu Janusz. Jego właściciele są na wczasach, zatem przygarnęłam go w ramach prowadzonego przeze mnie kotelu (hotel dla kotów).