Klient nasz pan

Uwielbiam to. Na upierdliwca ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Jako że nie mogłam odebrać, odrzucałam nadgorliwca. PIĘĆ RAZY! Chyba osoba po drugiej stronie nie mogła zrozumieć, że jak przerywa po sygnale, to znaczy, że coś jednak jest na rzeczy. Ale nie. Mały debilek stukał i pukał w telefon, próbując się do mnie dobić.

W końcu oddzwaniam.

– Pani jest niepoważna!!! Ja się kontaktowałem 2 godziny temu. Teraz to już za późno! Jak pani tak traktuje klientów i nie odbiera moich telefonów, to nie chcę mieć nic z panią wspólnego! Już nieaktualne!!!

A o co chodziło? O lukratywną ofertę pisania tekstów dla tego pana. Za piątaka. No… To chyba co do braku chęci współpracy byliśmy zgodni.

PS Wspominałam, że zaraz po odrzuceniu piątego połączenia napisałam sms-a, że nie mogę teraz odebrać i oddzwonię? Ehm, hm, hm…