Marzenia [przemyślenia nastolatki]
Tekst napisany przeze mnie 20 listopada 1999 roku. Miałam 14 lat.
Wyjaśnienia wymaga zwrot “huśtam się w rytm melodii” – nie chodzi o kiwanie się. Siadam po turecku, plecy opieram o ścianę i huśtam się tak, że pacam plecami o ścianę, w przód i w tył, z zamkniętymi oczami. Często w ścianie był już ślad po tym pacaniu. Rodzice nazywali to chorobą sierocą i tylko jeszcze jedna osoba w rodzinie tak robiła – mój kuzyn. Najśmieszniejsze jest to, że nadal tak robię. Z pewnych rzeczy się po prostu nie wyrasta.
Każdy człowiek ma marzenia. Bez marzeń nie moglibyśmy żyć. Jeśli nie mamy marzeń, nie mamy też celu, do którego byśmy dążyli.
Ja mam wiele marzeń. Codziennie wieczorem znajduję chwilkę na relaks. Wtedy zgaszam światło, włączam muzykę i huśtam się w rytm melodii. Właśnie z tego powodu nazywają mnie dzikusem lub jednostką antyspołeczną. Nie rozumieją, że to właśnie wtedy zapominam o kłopotach, rozluźniam się. Marzę o wszystkim. Szybka muzyka – wesołe marzenia, wolna – smutne.
Tak jak teraz. Leci R. Kelly “If I could turn back time”. Smutno mi… To jest wzruszająca piosenka. Też opowiada o marzeniach. Chłopak pragnie cofnąć czas, aby odzyskać dziewczynę, którą wcześniej zaniedbał. Przeprasza ją. Przypominają mi się chwile spędzone z Grześkiem. Nieśmiałe spojrzenia, niepewność. Też bym chciała cofnąć czas, żeby to zmienić. Żeby skrępowanie minęło, żebyśmy byli przyjaciółmi. Wsłuchuję się w tę piosenkę… Po chwili słychać “ti, ti, ti” sygnalizujące, że teraz będą wiadomości. Powracam do szarej rzeczywistości. Znajome ściany, zdjęcia, meble… Rzeczywistość – kontrast wyobraźni.
Pamiętam, że jak byłam mała marzyłam o tym, aby stare czasy powróciły. Długie suknie z bufiastymi rękawami. Jedynie, co mi się nie podobało, to moda francuska. Wypudrowane lalusie, pocące się w wyperfumowanych perukach czy surdutach z brokatami. Fuj! Mężczyźni byliby dżentelmenami, uprzejmi. Traktowaliby nas, kobiety, jak klejnot. Dbaliby o nas. Teraz rozwody, gwałty, awantury pijackie, bicie, ciągłe niezadowolenie, romanse. Nie to co mój wymarzony świat.
Obecnie marzę o komputerze. Pisać na nim opowiadania, zdobywać wiedzę, pisać referaty. Przydałby się bardzo.
Dobra praca, udane małżeństwo, zapewnione dobra materialne. Muszę to zdobyć!
Być syrenką. Pływać z delfinami, oglądać i podziwiać wspaniały podwodny świat. Ale pojawia się rekin i mnie zjada. Nazywa się Rzeczywistość.
Mieć wspaniałą sylwetkę, powodzenie, dużo przyjaciół, radość życia, humor. Niestety jest to zakopane bardzo głęboko pod ziemią. Ale ja się nie poddam! Biorę łopatę i kopię, kopię…