Najlepsze gry planszowe i karcianki na imprezę

najlepsze gry planszowe

Tak sobie wertuję tablicę fejsbukową i co chwilę widzę jakieś towarzystwo przy stole. Co roku w Nowym Roku jest tak samo – Facebook upstrokacony jest fotami ludzi, którzy siedzą przy stole, a na nim wódeczka i śledziki. I ja spędziłam sylwestra podobnie, tylko u nas na stole dominowały gry planszowe i karcianki. W co graliśmy?

Od kilku lat wyjeżdżałam z towarzystwem w góry i tam dominował oczywiście alkohol i… planszówki lub inne gry towarzyskie. Pomagało to mega w integracji, ponieważ pierwsze takie sylwestrowe wyjazdy były z osobami, których w ogóle nie znałam. Przykładowo pierwszy wyjazd: znajomi zaprosili nas na pięciodniowy wypad, gdzie było łącznie trzydzieści osób, a znaliśmy tylko tę zaprzyjaźnioną parkę. Wprawdzie alkohol okazał się bardzo pomocny, ale największą integracyjną zasługę przypisuję kalamburom granym do ósmej rano.

Jakoś w tym roku niespecjalnie miałam ochotę wyjeżdżać na te kilka dni, by spędzić sylwestra w polskich czy to czeskich górach. Miałam ochotę na zwykłą domówkę, ale co ważne, nie u siebie. Po prostu miałam już dość robienia imprez u siebie, kiedy to od rana trzeba szorować kibel, potem tracić paznokcie przy przygotowywaniu dań w kuchni. A potem – o zgrozo! – jeszcze sprzątanie po imprezie. Nie, w tym roku chciałam lajtowo podejść do sprawy i po prostu pójść do kogoś, kto będzie miał na głowie cały ten majdan.

I tak też się stało.

Tutaj ponownie nie znałam wszystkich osób, większość kojarzyłam ze słyszenia lub z lajka na Facebooku. Zasada imprezy była prosta: każdy przynosi alko, jedzonko, a mistrzowie gry (czyli ci, co gry posiadają) gry karciane i planszowe.

Zrozumiałe, że jak domówka, to na stole rządzi wódka. Jednak, by nie ględzić tylko o polityce czy obgadywać Kaśkę, bo nałożyła sobie biały brokat na brwi i przykleiła długie rzęsy, którymi może sobie grzywkę poprawiać (he, he), warto sięgnąć po sprawdzone gry towarzyskie. Gry planszowe przeżywają swój wielki comeback i gra się już nie tylko w “Eurobiznes”, na rynku co rusz pojawiają się nowe tytuły oraz nowe lokale, gdzie można ze znajomymi przy piwie zasiąść do planszówek.

Mam już swoje ulubione i poniżej przedstawiam gry tzw. jednej nocy, czyli te, które w sylwestrową noc się sprawdziły i rozruszały całe towarzystwo, ale z powodzeniem można w nie grać również i przy innych okazjach.

gra w dooble

Gramy w Dobble

Gry planszowe na imprezę

Na naszym sylwestrze było trzynaście osób i pod taką grupę musieliśmy dopasować gry. Odpadały więc ciężkie, strategiczne gry typu „Gra o tron”, które pochłonęłyby graczy na długie godziny. Zależało nam na łatwych, angażujących i szybkich grach dla wszystkich. Nie chcieliśmy, aby wydzielały się osobno grupki – mieliśmy grać wspólnie. Wzięliśmy poprawkę na to, że ktoś może chcieć po prostu szaleć na parkiecie, ktoś inny wybierze sączenie whisky i wpatrywanie się w dekolty koleżanek, zatem celowaliśmy w gry na minimum pięciu graczy.

Dixit

Idealną grą okazała się Dixit. Graliśmy wiele razy w nią wcześniej i trochę opatrzyły nam się karty, ale dokupiliśmy przed sylwestrem trzy dodatki, wobec czego i gra stała się nowa i świeża dla wszystkich.

Tu muszę zaznaczyć, że “Dixit” uznawana jest za grę karcianą, ale ja ją wrzucam do planszówek, ponieważ są dwie plansze (jedna do zaznaczania punktów, druga do wykładania kart), które trzeba na środek wyłożyć, a karcianki to dla mnie gry, które są w wygodnych małych pudełkach i cała gra opiera się wyłącznie na talii kart.

Jak się gra w “Dixit”? Dostaje się do ręki 5 kart. Wyznaczona osoba, czyli lektor, wybiera 1 kartę u siebie i podaje hasło na zasadzie skojarzenia. Odkłada tę kartę na środek tak, aby nikt nie widział, co na niej jest. Zadaniem graczy jest znalezienie w swoich kartach karty pasującej pod podane hasło i dołożenie jej do karty lektora (dalej nikt nie może widzieć, co kto wykłada). Lektor zbiera wszystkie karty, tasuje, odkrywa i każdy musi spośród ukazanych kart wskazać lektora. Potem już punktacja i wiadomo, że wygrywa ten, który zgadnie jak najwięcej i zbierze jak najwięcej punktów.

Co ciekawe, karty są tak abstrakcyjne (szczególnie te ze standardowego zestawu), że najpierw jest sporo śmiechu i pytań w rodzaju „co to, kurwa, jest?”. W grę można grać niezliczoną ilość razy, ograniczeniem jest tylko wyobraźnia.

Gra dla: 3-6 graczy, z dodatkami do 12 graczy
Czas rozgrywki: około 30 minut

Dixit gra planszowa

Dixit, czyli zabawa w skojarzenia

Tajemnicze domostwo

Gra w sumie podobna do “Dixit”. Też opiera się na kartach i zgadywaniu. Zadaniem jest odkrycie, kto jest mordercą w nawiedzonym domu. Otrzymuje się zestawy kart: miejsca, ludzie, przedmioty. Wcielamy się w dwie role – albo śledczego (zgaduje, kto jest mordercą), albo ducha (zsyła sny i stara się wskazać prawdziwego zbrodniarza). Duchy, tajemnicze pokoje, a do tego gra wyobraźni i zabawa w skojarzenia. Aha, no i „Tajemnicze domostwo” zdecydowanie ma lepszą szatę graficzną niż „Dixit” i u mnie punktuje też wyżej za sam scenariusz, bo przy tej grze naprawdę trzeba myśleć i wciągnąć się w klimat (a o to, na szczęście, łatwo), dodatkowo można rozmawiać z innymi i wspólnie dochodzić do wniosków.

Gra dla: 2-7 graczy
Czas rozgrywki: około 30 minut

Tajemnicze Domostwo gra planszowa

Tajemnicze Domostwo dla detektywów

Nie śmiej się, czyli śmieszne kalambury

W “Nie śmiej się” osobiście nie grałam, bo wybrałam już leżenie na łóżku i rechotanie z innych, ale gra polega na tym, że po prostu dostaje się hasło do pokazania. Trzeba tak to zrobić, aby rozbawić innych, czyli im głupiej i bardziej wariacko, tym lepiej. Można się tarzać, wydawać dziwne dźwięki, podchodzić do graczy i robić głupie miny.

Tu ogólnie na sylwestrze było śmiesznie, bo, no, przysypiało mi się i podobno niektórym pokazującym pomagałam w rozbawianiu, bo zaciągałam przez sen. Znajomy raz nawet nie musiał nic pokazywać, bo tylko wyszedł na środek, ja zachrapałam i bęc! wszyscy rozbawieni. Potem tylko słyszałam, że przy grze chrapanie Celiny się nie liczy.

Gra dla: 3-12 graczy
Czas gry: około 30 minut

Nie Śmiej się gra

Nie Śmiej się, czyli zostań klaunem

Gdy karciane na imprezę

Gra w karty sprawdzi się przy stole lub na dywanie. Nasze gry odbywały się tylko na dywanie, bo tak jest najwygodniej przy większej liczbie osób. Co warte odnotowania, mój chłopak te gry często ma ze sobą w plecaku, ponieważ sprawdzają się przy każdej okazji – czy to w pubie, czy to na herbatce u znajomych, czy nawet przy wigilijnym stole, kiedy atmosfera już się rozluźni. Zaraziliśmy też tymi grami naszych rodziców czy dzieciaki rodzeństwa, zatem są to gry familijne i można w nie wciągnąć również najmłodszych czy seniorów.

Dobble

Charakterystyczne okrągłe karty z tzw. łapką (czyli jakaś fioletowa dłoń jako stworek). Gra przypomina grę typu memory, polega na dopasowaniu elementu z trzymanej w dłoni karty do tej wystawionej na środku. Oczywiście, są jeszcze inne warianty gry, które dodają tylko pikanterii, ale najbardziej sprawdza się standardowa, czyli na środku jedna karta odkryta, na umówiony znak gracze odkrywają karty, które dostali, i jak najszybciej muszą zrzucać kartę z dłoni, mówiąc, jaki znak na niej jest, który pasuje do karty na środku, np. słońce, znak zakaz wjazdu, liść klonowy, kropla, igloo etc. Zawsze jest jeden pasujący znak. Trzeba wykazać się zręcznością i skupieniem.

Gra dla: 2-8 graczy
Czas gry: 5-10 minut

Dooble gra w karty

Dobble, czyli spostrzegawczy i szybki wygrywa

6. bierze, czyli byczki

Każdy z graczy dostaje 10 kart, a na środku pozostają odkryte 4 karty w rzędzie. Zadaniem graczy jest dopasować kartę z ręki do środkowej na zasadzie najmniejszej różnicy liczbowej: jak na środku jest karta z numerem 14, to podaje się wzwyż. Do wyłożonej karty na środku dokłada się kolejno karty wyższe i jak dołożona zostanie szósta, to ten gracz zbiera cały rząd. Jeśli nie ma się wyższej, to można kłaść mniejszą, ale wtedy gracz z najniższą kartą zbiera jeden rząd wyłożonych kart. Przegrywa ten, kto zbierze największą ilość tzw. byczków (punkty zaznaczone na karcie).

Gra dla: 2-10 graczy
Czas gry: około 15 minut

Szósty bierze byczki

Szósty bierze, czyli gra w byczki

Mow, czyli krówki

Podobna w sumie gra do „Szósty bierze”. Frajdą dla dzieciaków jest tutaj samo opakowanie, które muczy, gdy się je otwiera. Krówki ogólnie u nas są grą z doskoku, zdecydowanie lepiej i więcej razy jesteśmy proszeni o byczki, ale krówki też są fajne i przede wszystkim są grą dla całej rodziny. Zadaniem po prostu jest dokładanie kart do wyłożonych już na środku – każdy gracz otrzymuje 5 kart i dokłada kartę mniejszą lub większą do utworzonego rzędu na stole. Różnicą do byczków jest to, że występują tu karty specjalne – blokująca krowa, zwinna krowa, spóźniona krowa, które wprowadzają trochę zamieszania do gry, żeby nie było za nudno.

Gra dla: 2-10 graczy
Czas gry: około 15 minut

gra mow

Mow, czyli gra w krówki

Tabu

Taboo występuje również jako aplikacja na smartfony, więc nie trzeba mieć nawet kart, by szybko w nią zagrać. Zasada jest prosta – dostajesz kartę ze słowem głównym, które masz opisać tak, aby nie używać słów wskazanych na karcie, czyli przykładowo hasło „tata” ze słowami zakazanymi „mama, ojciec, mąż, rodzic”, a inni mają odgadnąć, o co ci chodzi. Do tego presja czasu, ponieważ musisz zmieścić się w zakładanym czasie.

Gra dla: od 4 graczy
Czas gry: od 15 minut

gra tabu

Taboo, czyli nie mów za dużo

 

Samych gier mam w zanadrzu więcej, ale tutaj skupiłam się na opisaniu tych, w które graliśmy na sylwestra, a które też moim zdaniem są najpewniejszymi pewniakami rozrywkowymi na tego typu imprezy. Zrobiłam zdjęcie, ukazujące małą część kolekcji (naprawdę małą), ale jak zwykle koci model przejął sesję.

kotek-gry

A Ty? Masz jakieś swoje ulubione i sprawdzone gry? Podziel się w komentarzu!