Prezent dla niej

Mężczyzna mnie się pyta, co chcę na urodziny. – Patelnię grillową – odpowiadam. On mówi, że nie. Że prezent dla mnie, a nie taki, z którego będziemy wspólnie korzystać. Nie do kuchni, tylko taki, który mnie uszczęśliwi jako kobietę i będzie mój. Coś, co zawsze chciałam mieć. – Patelnię? – powtarzam nieśmiało. – Nie, nie rozumiesz. Coś dla CIEBIE. Główkuję, wytężam umysł, już zaczynam posapywać z wysiłku i bólu, bo czuję jak szare komórki penetrują mój mózg, wypalając w nim dziurę. – I co? Masz coś? – pyta On, widząc na mojej twarzy intelektualną walkę i męczeństwo. I wiecie co? Nie mam. Kiedy to się stało, że nagle wyrosłam z chęci kupowania miliona kosmetyków i ciuszków, a zamieniłam się w […]

Read more

Sprzedawca my hero

Zajebiste. Wchodzę do Żabki. Pewnym krokiem zmierzam do lodówki. Męskim chwytem łapię czteropak i rzucam go na ladę. Sprzedawca: – 14 zł i dowód poproszę. – Chyba pan żartuje? – Nie. Poproszę dowód. – No, nie wierzę… Sięgam po dowód i coś tam pod nosem mamroczę, że „tego jeszcze, kurwa, dzisiaj nie grali”, ale z wyraźnym uśmiechem na ustach. Wyciągam dowód. – Żartowałem. Ale już lepiej, co? Kobieta zawsze się cieszy, jak się ją bierze za młodszą. I tak sprzedawca z Żabki poprawił mi humor i zrobił mi dzisiaj dzień.

Read more

Klient nasz pan

Uwielbiam to. Na upierdliwca ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Jako że nie mogłam odebrać, odrzucałam nadgorliwca. PIĘĆ RAZY! Chyba osoba po drugiej stronie nie mogła zrozumieć, że jak przerywa po sygnale, to znaczy, że coś jednak jest na rzeczy. Ale nie. Mały debilek stukał i pukał w telefon, próbując się do mnie dobić. W końcu oddzwaniam. – Pani jest niepoważna!!! Ja się kontaktowałem 2 godziny temu. Teraz to już za późno! Jak pani tak traktuje klientów i nie odbiera moich telefonów, to nie chcę mieć nic z panią wspólnego! Już nieaktualne!!! A o co chodziło? O lukratywną ofertę pisania tekstów dla tego pana. Za piątaka. No… To chyba co do braku chęci współpracy byliśmy zgodni. PS Wspominałam, że zaraz […]

Read more

Jestem szmatą

Było to na początku mojej znajomości z G. W końcu przyszedł ten czas, że mogłam legalnie jako jego dziewczyna przyjść do niego do domu. Gdy już tam było po rodzinnych powitaniach, udaliśmy się do jego pokoju. Od razu moją uwagę zwróciła klatka z ptakiem. Nimfa. Łeb miała schowany pod skrzydłem i patrzyła na mnie podejrzliwie połyskującym okiem. Nic sobie z jej towarzystwa nie zrobiłam. Chcąc usiąść na łóżku, najpierw musiałam zdjąć z niego koc. Koc zgarnęłam i w momencie, kiedy chciałam złożyć go w nierówną kostkę (inaczej nie umiem) i mocno strzepnęłam, rozległ się jeden wielki SKRZEK. Boże, jak to ptaszysko się rozdarło! Zaczęło skrzeczeć i machać skrzydłami, uderzając nimi o kraty klatki jakby w wielkiej złości. G beznamiętnie rzekł: – Spokojnie, ona reaguje tak […]

Read more

4200

Zadzwoniła do mnie firma headhunterska z propozycją pracy. Zapytano mnie o stawkę, jaka by mnie interesowała na początek. Jak zwykle miałam problem z określeniem stawki (znaczy – minimum znam, ale nie wiedziałam, czy tu nie zaszaleć i nie podać więcej ). W końcu pomyślałam, że moją wyrocznią będzie to, ile dni jestem z G. Klik-klik w Gugle i wyszło 4200 dni. Taką liczbę zaproponowałam. A Ty? Ile byś podał? Robię quiz na “Najbogatszego pracownika” wg mojego kryterium. PS G.​ dzisiaj mamy 4200 dniówkę :*

Read more

Pijani faceci kontra brzydkie baby

Zrobiliśmy sylwestra wyjazdowego. Wynajęliśmy pokoje w ośrodku niedaleko Brennej, w którym w tym samym czasie miał trwać bal sylwestrowy. My zniechęceni tego typu imprezami (“nie chcę się wbijać w gryzącą bieliznę wyszczuplającą!”, “nie znoszę krawatów”, “weź, znowu laski obsypią się brokatem – wieś śpiewa i tańczy”) spędziliśmy sylwestra we własnym gronie przy suto zastawionym stoliku z Ikea. Gdy przyszła północ, wyszliśmy na dwór odpalić fajerwerki i złożyć sobie życzenia. Było miło, szampańsko, koleżeńsko i alkoholowo. W końcu przyszedł ten czas, że grono się rozeszło i na placu boju zostało dwóch panów. Stwierdzili oni, że wbiją się na chamca na bal coś podjeść, coś pozarywać. Nie zrażała ich godzina – była już bowiem 4 nad ranem… Ruszyli dość mocno chwiejnym krokiem. […]

Read more

Lemon boys

To uczucie… G mi mówi, że wpadnie z kilkoma chłopakami przed firmową Wigilią na degustację mojej cytrynówki. Pyta się, czy mam jakąś w zapasie. No mam. Dryn, dryn. Otwieram drzwi, a tam JEDENASTU CHŁOPA! Przemek: – Usłyszeli, że idziemy na twoją cytrynówkę, to dołączyli. Starczy dla nas wszystkich? Starczyło. ❤

Read more
1 4 5 6 7 8