Ważny dla mnie dzień…

oko na celowniku

Dzisiaj jest bardzo ważny dla mnie dzień. Nie, nie dzień picia. Coś poważniejszego.

Dzisiaj dowiem się, czy jest szansa, abym wyleczyła swoje oczy (właściwie oko, bo lewe jest tym okiem „martwym”). Czy będę widzieć w trójwymiarze. Czy przestanę przewracać się na schodach, które widzę jako pochyłą powierzchnię płaską. Czy przestanie mi się kręcić w głowie i mroczki sprzed oczu odejdą, które mam obecnie przy patrzeniu na pstrokate powierzchnie typu napaćkane płytki i ściany. Czy zacznę widzieć cenówki w sklepach czy nawet nazwy działów w marketach i rozpoznawać ludzi na ulicach. Czy zobaczę w końcu penisy w 3D.

W końcu… dzisiaj się okaże, czy jest szansa, że za te 10 lat jednak nie stracę wzroku w lewym oku, którym i tak właściwie nie patrzę na świat, a prawe oko jest przez to podwójnie nadwyrężane i męczone.

Dzisiaj starcie mutacja oczna Celiny vs technologia medyczna.

Ja pierdolę. Ale się boję.

___

Edit: No i jest szansa. Fifty-fifty. Mam niedowidzące oko i zabieg nie jest żadną gwarancją, ale stosowne papierki podpisałam i… show must go on! Oko do zabiegu.