Janusze Euro

Zaczęło się Euro i teraz każdy facet kibicuje i szczytuje prosto z domowego fotela. Dla kobiet oznacza to jedno – należy się usunąć z drogi i dać pobyć Januszem przez te kilka dni. Czemu Januszem? Bo faceci zasiadają przed telewizorem, wywalają brzuch, z głośnym sykiem otwierają puszkę piwa i z wkurwiającym chrupaniem zajadają chipsy i paluszki. W każdym domu ten sam obrazek.

Mój też od tego obrazu nie odbiega. Fotel to jego drugi tyłek. W jednej dłoni zawsze kufel piwa, w drugiej przekąska. Do tego zasiada najczęściej w slipach, bo przecież ciepło jest, a emocje tak gorące, że poci się podwójnie. Jak powiedziałam, że ta jego kreacja kibicowska mnie po prostu brzydzi, podniósł tylko jedną brew i przybrał dość niepokojącą minę. Oho, coś się święciło.

I się poświęciło. To znaczy, jak znowu znalazłam się z nim w tym samym pomieszczeniu (bo przecież on mecz, a ja kuchnia i gotowanie, ewentualnie szorowanie kibla czy rozwieszanie prania)… no więc jak już zobaczyłam go na nowo, coś mi nie pasowało. I to bardzo. W końcu zaskoczyłam!

Wiecie co zrobił? By podkreślić swoją Januszowatość, przywdział białe skarpety i sandały. Tak, siedział w fotelu w slipach, a na stopach świeciły pięknie wybielone skarpety. Jego mina nie pozostawiała złudzeń – strolował mnie i miał z tego niezły ubaw. Ja też.

PS Dobrze, że nie wykorzystał szansy, gdy na niego patrzyłam, i nie zrobił gestu trenera Niemiec z wsuwaniem dłoni w slipy…

___

Opisywane zdarzenie zawiera elementy fikcji literackiej. Nie napiszę jednak, w którym miejscu.