Moja pierwsza wizyta w SPA – jak się przygotować i na co się nastawić
Dołączyłam do grona osób masowanych przez obcych. SPA staje się coraz popularniejszą formą relaksu i pielęgnacji, a jako że moje koleżanki zachwalały zabiegi, zamarzyła mi się taka wizyta w SPA, gdzie to odpłynę sobie na chwilę i odpocznę. Zaraz też szybko to marzenie zostało zrealizowane. Przyszło mi zasmakować w peelingu i masażu czekoladowym całego ciała. Pysznie brzmi?
Mijający rok był dla mnie bogaty w emocje – pozytywne i negatywne, które ścierały się we mnie i powodowały niemały stres, a także wybuchy niekontrolowanej radości (w zależności od nastroju). Kto mnie dobrze zna, wiedział doskonale, że zbliżam się do kresu wytrzymałości i trzeba mnie szybko ratować. Pogotowiem dla mojej umęczonej duszy okazały się być moje urodziny, kiedy to dostałam aż dwa karnety do SPA – jeden od przyjaciółek, drugi od chłopaka dla dwóch osób.
Na razie zrealizowałam ten pierwszy. I mimo że miał aż trzy miesiące ważności, do gabinetu zawitałam dopiero na tydzień przed upływem terminu ważności, a same przyjaciółki już się stresowały, że jestem tak zabiegana, że nawet z prezentu nie skorzystam. Na szczęście skorzystałam, więc nie doszło do żadnych rękoczynów czy fochów.
Etykieta SPA
Zanim udałam się do SPA, sprawdziłam na stronie, na co muszę się przygotować. Moje SPA to po prostu budynek z wydzielonymi pokojami do zabiegów – nie żaden hotel z dodatkowymi atrakcjami. Przychodzisz, masują Cię, wychodzisz.
Tu muszę Ci zaznaczyć, że miałam pewne opory przed spa. Wiedziałam, że będę miała wykonany masaż całego ciała i jak na pierwszą wizytę wydawało mi się to trochę… za dużo. Tak hyc! na głęboką wodę, bo i mam kompleksy, i miejsca wrażliwe i ogólnie ciężko było mi sobie wyobrazić dotyk obcej ręki na moim ciele.
Dlatego przy pierwszym kontakcie telefonicznym, jak już zadzwoniłam, by się umówić, zaznaczyłam, że to moja pierwsza wizyta. Zostałam również zapytana, czy chcę masażystę czy masażystkę. Tu zachichotałam nerwowo, że “niech pan mi doradzi, bo ja naprawdę nowicjuszka jestem, hihihi”. Na to pan, spokojnym i rzeczowym głosem, powiedział, że najlepiej na pierwszy kontakt wybrać osobę tej samej płci. No to wybrałam.
Bezpośrednio przed samym zabiegiem zostałam również zapytana, czy jakieś części ciała są dla mnie kłopotliwe i nie życzę sobie ich dotykania, zatem tutaj już moje wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Bo myślałam, że będę masowana wszędzie, a tu jednak mogłam wskazać, gdzie nie chcę być dotykana.
Poniżej prezentuję kilka zasad SPA, z którymi się spotkałam i też musiałam dostosować na mojej pierwszej wizycie. W dalszej części tekstu zamieszczam wskazówki, jak należy się przygotować do zabiegu, na co się nastawić i prezentuję, jak to ogólnie wygląda.
Zasady obowiązujące w SPA:
- Należy przybyć najlepiej 15 minut przed zabiegiem. Ten czas potrzebny jest do wypełnienia kwestionariusza (ja nie wypełniałam) i do przebrania się.
- Przed zabiegami nie należy korzystać z solarium lub opalać się, ponieważ poparzenie wpływa negatywnie na skórę i na komfort podczas zabiegów.
- Należy poinformować o dolegliwościach lub przeciwwskazaniach zdrowotnych, jeśli takowe występują – personel wówczas dobierze odpowiedni zabieg.
- Przed peelingami nie należy depilować ciała na dobę przed zabiegiem.
- Minimum na godzinę przed zabiegami nie należy spożywać obfitych posiłków i pić alkoholu.
- Nie trzeba zabierać niczego dodatkowego ze sobą – w spa bezpłatnie otrzymuje się specjalną bieliznę, szlafroki, ręcznik, czepek i jednorazowe kapcie.
- Należy wyciszyć telefon.
- Jeśli się spóźnisz, minuty spóźnienia odejmowane są od czasu zabiegu.
- Zawsze odwołuj wizytę, jeśli nie możesz przyjść.
Jak wygląda zabieg w SPA
Udajesz się do pokoju, gdzie włączona jest relaksująca muzyka, pomieszczenie jest przyciemnione, gdzieniegdzie zapalone są świeczki i kadzidełka. Na środku pokoju ulokowane jest łóżko, które jest już gotowe na zabieg. Na nim jest specjalne okrycie – papier (przy peelingu takie miałam) lub folia (przy masażu gorącą czekoladą).
Następnie kosmetyczka wymienia, co będzie wykonywała, w jakim czasie i czego oczekuje od Ciebie, że na przykład po piętnastu minutach poprosi Cię o zmianę pozycji. Pokazuje Ci odzież, którą na czas zabiegu masz założyć. Potem wychodzi z pokoju, a Ty masz się przebrać i ułożyć na łóżku. Wraca i przystępuje do zabiegu.
Najpierw miałam wykonany czekoladowy peeling całego ciała, włącznie z podbiciem stóp (ale przyjemne uczucie!). Po peelingu poszłam pod prysznic ulokowany w łazience w pokoju, opłukałam się, wysuszyłam ręcznikiem i wróciłam na łóżko, by już być masowana ciepłą czekoladą. Po masażu czekoladą również byłam poproszona o wzięcie dokładnego prysznica, a masażystka jeszcze potem dyskretnie sprawdziła, czy opłukałam się cała (zgięcie ramion, kark etc.).
Pamiętaj, że jeśli jest Ci za zimno, to musisz o tym mówić. Jak za ciepło, również. Tutaj chodzi o Twój komfort.
Aha, łóżko jest przystosowane do czytania książek czy przeglądania treści w telefonie, to jest ma specjalną klapę na krańcu, którą jak przypniesz, zamienia się w taki hamaczek, gdzie możesz ulokować, co chcesz i w trakcie zabiegu, gdy leżysz na brzuchu, czytać książkę czy przeglądać Facebooka. Osobiście tego nie polecam, lepiej po prostu odpłynąć i zapomnieć o bożym świecie.
O czym musisz pamiętać idąc do SPA
Kilka uwag, jak należy się przygotować zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Są osoby, którym SPA kojarzy się z czymś ekskluzywnym i boją się, że popełnią jakieś faux-pas – ja też się tego bałam. Na szczęście od pierwszych minut i w pierwszym kontakcie w SPA byłam tak profesjonalnie traktowana, że nie czułam się jak głupia gąska z ulicy, a wszystkie wątpliwości zaraz rozpierzchły się na wszystkie strony.
Przygotuj swoje ciało
Ja wiem, że Janusze i Grażyny, jak jadą na basen, to się nie myją, bo po co, szkoda wody, ale na zabieg trzeba się przygotować. Weź prysznic, wyszoruj skórę i pięty. Ja wprawdzie miałam peeling i masaż, ale jeśli wybrałaś tylko drugą opcję, przed samym SPA zrób sobie peeling, aby substancje odżywcze lepiej i równomiernie wchłaniały się w skórę. Peeling to podstawa każdej pielęgnacji i powinien być wykonany przez konkretnymi zabiegami kosmetycznymi.
Nie zapomnij o depilacji
Naprawdę. Na szczęście niektórym paniom tego nie trzeba przypominać, ale nie ma nic gorszego niż masowanie owłosionych łydek. Nie wspominając, że przy zabiegach na całe ciało jesteś zupełnie naga, za wyjątkiem papierowego paska w tyłku, więc i inne strefy powinny być estetyczne i nie narażać masażystki na odruchy wymiotne. Gładką skórę zdecydowanie lepiej się masuje, a i kosmetyki lepiej się rozprowadzają i są szybciej przyswajane. Pamiętaj tylko, że jeśli masz zabieg peelingujący, nie powinnaś przed nim depilować ciała na dobę przed.
Nie wstydź się golizny
Sama na początku miałam opory, że mam się rozebrać przed obcą osobą. Przy zabiegu na całe ciało otrzymujesz papierowe stringi, pod którymi nic nie ukryjesz. Cały czas zachodziłam w głowę, czy odważę się wystąpić nago, czy jednak nie poprosić o ręcznik, którym zasłonię wstydliwe części ciała. Naprawdę miałam z tym spore opory. Okazały się bezpodstawne, bo jak już zostałam wprowadzona do gabinetu, a pani masażystka wszystko mi wytłumaczyła, zaznaczyła, że jak czuję się zakłopotana, to ona to rozumie i dostosuje się pode mnie. Poszłam wtedy na żywioł.
Nie wstydź się ciała i zapomnij o kompleksach
Pierwsze co, jak zobaczyłam moją masażystkę, to pomyślałam: “O mój Boże! Takie małe rączki do tak wielkiego ciała, jak moje?” i bałam się, że masażystce towarzyszą podobne myśli. Jeśli nawet, to tego nie okazała. Od początku była miła i uśmiechnięta, nie posapywała i ani razu nie dała mi odczuć, że jestem jakimś wielkim wielorybem, którego ona ledwo co ogarnia tymi małymi “ręcojma”. Mało tego, jej nastawienie spowodowało to, że zdecydowałam się nie zakrywać kłopotliwych części ciała, jak brzuch czy piersi. Zapytała się mnie, czy chcę, aby mnie tam też masowała, to powiedziałam, że nie wiem, ale możemy spróbować. I spróbowałyśmy.
Tu nie ma nic erotycznego
Sama miałam takie myśli. Wyobraziłam sobie mojego chłopaka, który jest masowany w SPA i zastanawiałam się, czy jego ciało by zareagowało. Wiem, że tak. I mimo że jest to naturalny odruch ciała na dotyk, nie ma tutaj żadnej erotyki i nie należy wizyty w SPA tak interpretować. No, chyba że się zamówiło masaż erotyczny z happy ending.
Byłam masowana po pośladkach, brzuchu i piersiach, czyli strefach erogennych. Ani razu w mojej głowie nie pojawiła się zdrożna myśl czy jakiś lesbijski alert. To jak wizyta u lekarza, ale przyjemniejsza.
Wycisz myśli
To ważny punkt, który ja oblałam. Umówiłam się na wizytę w południe. Zaraz po wizycie pędziłam z Krakowa do Katowic na ważne spotkanie biznesowe, którego nie umiałam wymazać z umysłu. Ogólnie byłam wciąż przejęta swoimi sprawami i tym, co muszę jeszcze zrobić, a to nie pozwoliło mi skupić się na masażu i całkowicie odlecieć. Dlatego na następny zabieg umówię się wieczorem, kiedy to już wszystkie codzienne sprawy będę miała pozamykane, a w głowie będzie ta jedna myśl: “Czas na relaks”.
W wyciszeniu nie pomogło mi również to, że w budynku obok trwał remont i podczas godzinnego zabiegu kilka razy do moich uszu dotarł dźwięk artylerii wiertarkowej przeplatany z zrzucaniem cegieł z wysokości. Jak powiedziałam o tym kumpelom, to było: “O, kurwa, toś trafiła!”. No, chyba nic gorszego nie mogło mi się przydarzyć… Dodam tylko, że masażystka była świadoma tego niefortunnego zbiegu zdarzeń, bo zaraz pogłośniła muzykę i upewniła się, że wszystkie okna są pozamykane.
Nastrój się pozytywnie
Mimo moich oporów co do rozebrania się, pierwszej wizyty, dotyku obcej osoby, pozytywne myśli mnie nie opuszczały. Chodziło przecież o nowe doświadczenie, które na dodatek miało być bardzo przyjemne i opływające w czekoladzie! Na pewno wyszłam ze SPA z lepszym nastawieniem niż weszłam, na dodatek przyjemnie pachniałam pralinkami. I to jest właśnie moc SPA.
Nie bój się rozmawiać
Wprawdzie czytałam, że w SPA nie powinno się rozmawiać z masażystką, tylko ewentualnie wysyłać komunikaty: “zimno, ciepło, za mocno, za lekko”, ale trafiłam chyba na przyjazną duszę. Nie rozmawiałyśmy cały czas, ot, wymiana zdań, ale wpłynęło to na moje lepsze samopoczucie. Nie czułabym się dobrze, jakbym miała tylko leżeć i w milczeniu przerzucać się z boku na bok jak jakaś flądra wyrzucona na brzeg. Dyskretnie podpytałam, czy przychodzą też mężczyźni na zabiegi (przychodzą najczęściej na masaże relaksujące po wysiłku fizycznym), czy nie bolą ją ręce (bolą, ale zabiegi, które wykonuje, też poprawiają jej kondycje skóry na dłoniach), czy można się umawiać na zabiegi w parach (można, a nawet były grupowe panieńskie i urodzinowe).
Drzemka mile widziana
Mnie to nie dosięgło, ale od innych wiem, że nie ma absolutnie nic złego w tym, że zaśniesz podczas zabiegu. Ba! Nawet masażystka mi powiedziała, żebym się nie krępowała; że to po prostu sygnał, że się zrelaksowałam. Spowolnij swój oddech, zamknij oczy i oddaj się w objęcia Morfeusza – nikt Ci tego nie wypomni.
Moje wrażenia
Cieszę się, że czeka mnie jeszcze jedna wizyta, tym razem aż pięciogodzinna w hotelu SPA, bo czuję, że potencjału pierwszej wizyty nie wykorzystałam na maksa. Moje galopujące myśli, chamska wiertarka za oknem, plan dnia – to wszystko nie pozwoliło mi się w pełni zrelaksować i rozkoszować tym, że po moim ciele rozsmarowywana jest pyszna czekolada (tak, spróbowałam).
Dodam też, że spodziewałam się lepszego klimatu. Okej, były tutaj starania – muzyka relaksacyjna (puszczana z telefonu), kadzidełka, fototapeta z zachodem słońca, ale myślałam, że będzie tego po prostu więcej. W pamięci mam, jak byłam w pokoju wyciszającym w hotelu na Węgrzech, zrobionym na styl orientalny, gdzie były ciemne ściany, świeczki, spokojna muzyka, była też stołowa fontanna z szemrzącym strumykiem… Tam wszystko ze sobą współgrało – kolory, zapach, dźwięk, temperatura. Wchodziło się i od razu było się przesiąkniętym tym wszystkim. Tutaj mi tego zabrakło, ale nie narzekam – po prostu spodziewałam się czegoś innego, ale to nie przeszkadza mi w odnotowaniu innych zalet tego SPA.
Korzyści, jakie widzę, to na pewno sprawy kosmetyczne oraz większa pewność siebie, jeśli chodzi o kontakt z gabinetem SPA i zwalczenie wewnętrznych oporów. Również podczas zabiegu się uspokoiłam, ale ten spokój zniknął, gdy opuściłam budynek i zaczęłam biec na tramwaj.
Po zabiegu moja skóra była jędrna, elastyczna i super nawilżona, na dodatek pachnąca. Tylko co z tego, skoro zaraz leciałam do Katowic i przez to nie wykorzystałam czekoladowego wdzięku przed facetem? Z Katowic wróciłam późno, zmęczona i śmierdząca spalinami, a po czekoladzie zostało tylko nikłe wspomnienie.
Chcę znowu.
A Ty? Chodzisz do SPA? Może dopiero planujesz? Podziel się przemyśleniami!