Rok po: Dekorekcja, czyli ponowny zabieg laserowej korekcji wzroku [audio]

laserowa korekcja wzroku

Jestem obecnie po zabiegu dekorekcji, czyli zabiegu laserowej korekcji wzroku, który został powtórzony po roku, ponieważ nie osiągnięto u mnie zadowalających efektów. Nie mogę teraz korzystać z komputera za długo, więc na spisanie wrażeń przyjdzie jeszcze pora, ale mam dla Ciebie materiał audio, w którym na gorąco dzielę się wrażeniami dokładnie dzień po zabiegu.

Materiał był nagrany raz i tylko raz, naprawdę na spontanie, więc przepraszam za ewentualne potknięcia językowe, jąkanie się czy inne palące uszy sformułowania. Materiał bez montażu, czyli biorę dyktafon i nagrywam, nic nie wycinam. Gadałam aż 16 minut, a i tak pewnie nie wszystko powiedziałam.

Oceń sam! Jak masz dodatkowe pytania, śmiało, pisz w komentarzu!

 

 

O zabiegu laserowej korekcji wzroku, który przeszłam w listopadzie 2015, poczytasz tutaj.

Poniżej zamieszczam moje uwagi po zabiegu rekorekty laserowej – będę dopisywała sukcesywnie w różnych odstępach czasowych, więc warto ten wpis odświeżać.

Jakie są zalecenia po zabiegu

Przygotowałam osobny wpis o tym, jakie są zalecenia po laserowej korekcji wzroku. Spisałam je z karty pacjenta, którą otrzymuje się przy wypisie. Zapoznaj się z nimi.

Dzień zabiegu rekorekcji

O zabiegu opowiedziałam w materiale audio powyżej, ale w skrócie mogę napisać, że różnice w stosunku do pierwszego zabiegu były takie, że:

  • byłam druga w tym dniu zapisana na zabieg, więc nie było żadnych opóźnień
  • nie kazano mi pić dużo wody (wcześniej miałam wypić minimum 1 litr wody przed samym zabiegiem, siedząc w poczekalni)
  • wymazali mi oko jodyną (może wcześniej też miałam, ale potem mi wyczyścili, teraz wyszłam z żółtą twarzą z instrukcją, żebym dokładnie to zmyła)
  • nie podłączyli mnie do aparatury medycznej (czujniki ciśnienia etc.)
  • zabieg rekokorekcji polegał na podniesieniu płatka rogówki i był krótszy – puszczona była tylko jedna wiązka lasera (ok. 6 sekund), a reszta to już praca chirurgiczna
  • nie odczuwałam żadnego bólu i dyskomfortu w trakcie i po samym zabiegu
  • muszę wkrapiać 3 rodzaje kropli: nawilżające (Thealoz Duo), przeciwko stanom zapalnym pooperacyjnym (Lotemax), przeciwko zapaleniu spojówek (Vigamox); pierwsze dwa stosować będę dwa miesiace, Vigamox do wyczerpania butelki
  • przez tydzień spałam w osłonce na oko.

Tydzień po zabiegu

Dowiedziałam się na kontroli, że z plusa mam teraz minus – moja wada to -0,25 na lewym oku.

Nadal nie odczuwam specjalnego dyskomfortu w oku – wprawdzie mam mgłę, nie widzę na nie, czasem pobolewa, ale nie są to tak drastyczne bóle, jak przy pierwszym zabiegu. Mogę delikatnie oka dotykać, nie przeszywa mnie silny ból, nie piecze. Poprawy widoczności żadnej, a nawet jest gorzej – ale jest to wynik zabiegu, tutaj oko musi się po prostu zagoić. Jedyne, co mnie cieszy, odeszły mi dolegliwości typu pieczenie czy piasek pod powieką. Jestem ciekawa, czy to tymczasowe, czy jednak pozbyłam się tego na stałe.

Następna wizyta kontrolna w marcu.

Miesiąc po rekorekcji

Okej, wróciły dolegliwości. Oko mnie pobolewa, wrażenie piasku mam właściwie codziennie. Najgorsze jest to, że nie mogę oka trzeć, a czasem tak ciągnie, że… pocieram okolice wokół oka, bo naprawdę aż ręka świerzbi.

W skrócie:

  • wróciło wrażenie piasku pod powieką i towarzyszy mi codziennie (czasem nawet tak bardzo drażni, że mam ochotę oko wydrapać)
  • nie odczuwam specjalnego bólu, oko jest wrażliwsze, ale w skali bólu 1-5, to zaledwie 1, czasem 2
  • nadal nie widzę, jest nawet gorzej, ponieważ towarzyszy mi mgła, wszystko mam rozmazane, zero ostrości i ciągłe wrażenie przyciemnionego obrazu
  • widzę również różnice w parametrach, tj. że jestem teraz krótkowidzem (przedmioty z bliska są ostrzejsze), ale nadal nie odnotowuję efektów pozabiegowych
  • wciąż używam trzech kropli naprzemiennie (Lotemax 3xdziennie, Vigamox 4xdziennie, do tego krople nawilżające przynajmniej co godzinę)
  • musiałam kupić sztuczne łzy w żelu i mam stosować je na noc, ponieważ mam bardzo wysuszone oko – to mnie szczególnie drażni, że oko muszę zakrapiać nawet co godzinę, przed zabiegiem krople używałam sporadycznie i nieregularnie, teraz ciągle muszę je mieć w torebce i pilnować, by często je aplikować lub stosować w sytuacjach dyskomfortu (wtedy wręcz oko zalewam tymi kroplami, żeby mieć chwilową ulgę); jak ich zapomnę, to nie ma zlituj – szukam apteki i muszę kupić

2 miesiące po zabiegu

Na rozmowie kontrolnej usłyszałam, że oko się jeszcze goi, ale już widać jakieś postępy, m.in. ostrość na 42%. Niestety nie jest to dla mnie odczuwalne chociażby z powodu ciągłej mgły na oku. Odczuwam wyraźnie przesuszone oczy. Co mam robić:

Zmieniłam krople, ponieważ Hyal Drop, których używam, nie przynoszą mi już ulgi. Przeczytałam w necie, że oko się przyzwyczaja i trzeba takie krople zmieniać tak co pół roku. Zapytałam o to panią doktor i potwierdziła, że krople są dobre (bez konserwantów), ale skoro tak długo ich używam to trzeba zmienić. Teraz mam zakupione Systane Ultra, które mają pozytywne opinie od osób po zabiegu laserowej korekcji wzroku (ale kto tam by wierzył opiniom z internetu).

Zaczęłam używać maści witaminowej Vita-Poss na noc. Zostawia strasznie tłusty film na oku, dlatego – jak dla mnie – nie nadaje się do stosowania w ciągu dnia, kiedy to moje oczy muszą być aktywne, bo po prostu pracuję. Jak mam dłuższą chwilę relaksu, to oczywiście mogę tą maść zaaplikować i zamknąć oczy. Wrażenie tłuszczu na oku utrzymuje się tak 30 minut.

Mam wykonywać ćwiczenia na oczy, aby pobudzić oko, najlepiej przybliżać i oddalać przedmiot i wytężać wzrok. Do tego mocne ziewanie, żeby rozluźnić mięśnie wokół oczu. Na pewno zamieszczę osobny wpis o tym, jak dbać o oczy po zabiegu i jakich kropli używać.

Nic to. Walczę nadal, chociaż już bez wiary, że kiedykolwiek zobaczę efekty.