Wielkie wyjście

Są takie dni, które traktuję jak święto. Dzisiaj jest właśnie taki dzień. I nie dlatego, że mój kot ma 8. urodziny (stoooo laaat, stooo laaat!), ale dlatego, że dziś jest dzień Wielkiego Wyjścia. Wielkie Wyjście to nic innego jak wyjście z domu po kilku dniach jaskiniowania. Od niedzieli nie wychodziłam. A tu choróbsko mnie w domu zatrzymało, a jak w końcu poczułam się lepiej, to przecież koniec miesiąca i zlecenia trzeba pozamykać. I to nie jest pierwszy raz, kiedy tak jaskiniuję, mogę powiedzieć, że częściej siedzę obecnie w domu, niż wychodzę, a kiedyś było całkowicie odwrotnie.  Zawsze mnie rozbraja to, z jaką pieczołowitością po takich dniach podchodzę do wyjścia. Szykuję się jak do kościoła. Tu ciuszek, tam makijażyk, tu włoski […]

Read more

Życzenia urodzinowe o północy

Jeśli zastanawiacie się, jak zbudować w miarę udany 13-letni związek, podpowiem: małymi gestami. Od 13 lat to mój facet jako pierwszy składa mi życzenia urodzinowe. I robi to zawsze o północy, kiedy wybija pierwsza minuta dnia, w którym się urodziłam. Czy jesteśmy zmęczeni, nawaleni, czy śpię, czy mam focha, czy on śpi* – zawsze o północy szepnie mi “Wszystkiego najlepszego” do ucha. * Czuwa lub ma ustawiony budzik, skubany.

Read more

Współczesny Kopciuszek

Mam ci ja znajomego. I ten znajomy opowiadał ostatnio, że szedł do pracy, przyłożył pipcik do drzwi biurowca, aby go wpuszczono i wtem! Wtem na ziemi zauważył to coś. Różowe, opalizujące, mocno wyróżniające się od szarości chodnika. Schylił się zafascynowany i wziął to coś do ręki. „O, tips” – pomyślał. „Pewnie ktoś z biura zgubił. Ciekawe, kim jest ta niewiasta. Znajdę ją!” – Jak postanowił, tak zrobił. Przemierzył wszystkie piętra w biurowcu, a było ich cztery. Zerkał dyskretnie każdej kobiecie na dłonie i próbował dostrzec brak różowego, haczykowatego szpona. Gdy już chciał się poddać, że może to ktoś z obsługi biurowca, zauważył ją! Główna księgowa jak zwykle klepała w klawiaturę z nieprzeniknioną miną pod tytułem: „Nie podchodź, bo ukręcę łeb”. […]

Read more

U optyka

Odbiór okularów u optyka: – A mógłby pan jeszcze dokręcić śrubki? – Nie trzeba. – Jakby pan mógł… Ostatnio śrubka przy nosku mi odpadła, a nie mam takiego małego śrubokręcika i dokręciłam na szybko. – To czym pani przykręcała? – Paznokciem. Cisza. Chcąc ratować jakoś sytuację, doprecyzowałam: – Bo pilnik był za gruby. Sprawdził wszystkie śrubki i co luźniejsze dokręcił bez słowa. Z kobiecym urokiem nie wygrasz.

Read more

Mój kot ma bloga

Zobaczyłam, że znajoma założyła fanpage’a dla swojego kota. Zaśmiałam się pod nosem i skwitowałam, że ludzie to są popieprzeni. Powiedziałam o tym G., też się zaśmiał i powiedział, że ludzie są popieprzeni. Trzy minuty później mieliśmy już wykupioną domenę z imieniem naszego kota i własnie zakładamy mu bloga z jego zdjęciami i historyjkami. Jesteśmy popieprzeni.

Read more

Korpofetysz

Mam pewien fetysz. Jak rano idę gdziekolwiek, uwielbiam dołączać do stada ludzi pędzących z przystanków do biurowców. Idę z nimi tym nerwowym krokiem, w ścisku, patrzę na ich zaspane twarze i… uwielbiam to uczucie, kiedy oni skręcają do biura, a ja idę dalej przed siebie. Nawet mnie nie zauważają, tylko kopytkują lawinowo w stronę szklanych drzwi, obojętni na resztę świata, rzucając pospiesznie ledwo co zapalone papierosy, chuchając w papierowe kubki z gorącą kawą. Przez chwilę mogę poczuć się jak oni, przypomnieć sobie, jak to kiedyś było, a jak już się wyłamię z tłumu, wraca do mnie to samo uczucie, chociaż już mniej intensywne, ale nadal bardzo przyjemne, jak wtedy, gdy rzuciłam pracę w korpo. I jak patrzę na te zniszczone, […]

Read more

Nastoletnie miłostki

Trochę się przeraziłam… Chciałam zamieścić jakiś heheszkowy wpis ze starego pamiętnika, być jak Ola Radomiak chociaż na sekundę, a tu mnie po prostu sparaliżowało. Sięgnęłam po pamiętnik z czasów, gdy miałam 12 lat. Wiecie, co przewija się na kartkach? Znęcanie się nad pewnym chłopakiem, ale wiecie, takie mocne – z rozkoszą opisywałam, że na przykład kopałam go w krocze, waliłam jego głową o ścianę i podobne. Znęcałam się prawie codziennie, nie ma w sumie chyba innych sytuacji opisanych, jak już to coś w rodzaju: “Dzisiaj była nuda”. Najpodlejsze jednak jest to, że on sam takie sytuacje prowokował, bo się we mnie podkochiwał i chciał zwrócić na siebie moją uwagę. Jak prowokował? Na przykład rozklejał po szkole karteczki, że się puszczam. […]

Read more

Supersprzęt do kuchni

Mam w kuchni taki jeden supersprzęt. No i odkąd ten supersprzęt się pojawił, mój niejadek owocowy sam sobie przygotowuje przekąskę. Nie wiecie, jaka to jest radość, jak widzę, że sam w kuchni sobie radzi, sam sięga po owoce i zjada je ze smakiem. Ba! Nawet sam owoce kupuje! O co chodzi? O najprostszy krajacz do jabłek, z dwoma uchwytami i siatką pośrodku. Kurna, tylko kupiliśmy i od razu chłop zeżarł z pięć jabłek! Tajemnicą jest to, że krajacz robi ładne równe kawałki, które lepiej się po prostu je, bo przecież cały owoc jest problematyczny (a to nie wiadomo, jak ugryźć; a to skórka za gruba, a tu się trafi na ogryzek, a fe! ogryzek!). Krajacz jest ostry, wchodzi w jabłko […]

Read more

Freelancerzy się myją

Odkąd jestem na freelancingu, zauważyłam mniejsze zużycie kolorowych kosmetyków. Tak, rzadziej się maluję – nie muszę już codziennie zakładać twarzy, bo nie przebywam codziennie z ludźmi, a komputer na szczęście nie ma oczu (inaczej spierdalałby w podskokach). Żele i szampony schodzą w normalnym tempie. Obalam więc mit, że freelancerzy się nie myją.

Read more
1 2 3 8