Wielkie wyjście
Są takie dni, które traktuję jak święto. Dzisiaj jest właśnie taki dzień. I nie dlatego, że mój kot ma 8. urodziny (stoooo laaat, stooo laaat!), ale dlatego, że dziś jest dzień Wielkiego Wyjścia. Wielkie Wyjście to nic innego jak wyjście z domu po kilku dniach jaskiniowania. Od niedzieli nie wychodziłam. A tu choróbsko mnie w domu zatrzymało, a jak w końcu poczułam się lepiej, to przecież koniec miesiąca i zlecenia trzeba pozamykać. I to nie jest pierwszy raz, kiedy tak jaskiniuję, mogę powiedzieć, że częściej siedzę obecnie w domu, niż wychodzę, a kiedyś było całkowicie odwrotnie. Zawsze mnie rozbraja to, z jaką pieczołowitością po takich dniach podchodzę do wyjścia. Szykuję się jak do kościoła. Tu ciuszek, tam makijażyk, tu włoski […]
Read more